21

- Na pewno jest gdzieś taki człowiek i my go znajdziemy. Mamy przecież szerokie kontakty na całym świecie. W końcu Moskwa znalazła Agcę… są jeszcze inni jemu podobni.
Mennini, choć popierał projekt, zdawał się teraz rzucać kłody pod nogi.
- Dobrze, ale jaki miałby mieć motyw? Agca był psychicznie chory, a w dodatku
nienawidził papieża i Kościoła. Czy motorem działania naszego człowieka ma być
wiara… czy obłąkanie?
Znowu wtrącił się Van Burgh, jak gdyby czytał w myślach Versana.
- Wcale nie będzie trudno znaleźć w Europie Wschodniej odpowiedniego
człowieka… ale na pewno jego motywem nie powinna być wiara… – Versano chciał
zabrać głos, ale Holender powstrzymał go ruchem ręki. – Chwileczkę… daj mi
pomyśleć. – Przez dwie minuty dumał z na wpół przymkniętymi oczami, po czym
spokojnie skinął głową. – Właściwie to już słyszałem o takim człowieku. I
wygląda na to, że on ma wystarczający powód…
- Jaki? – spytał Mennini.
- Nienawiść, zwykła, prosta nienawiść. On nienawidzi Rosjan. Czuje tak wielki
wstręt do KGB… a zwłaszcza do Andropowa, że aż trudno go opisać.
Zaciekawiony Versano zapytał:
- Dlaczego?
- Jeszcze nie wiem. – Holender wzruszył ramionami. – Mniej więcej miesiąc temu
otrzymałem wiadomość, że jakiś mężczyzna, który zdradził SB, poprosił nas o
pomoc w ucieczce na Zachód. – Gestem przeprosił pozostałych i wyjaśnił. – SB to
skrót od Służby Bezpieczeństwa, polskiej policji politycznej, której działalność
skierowana jest przeciwko Kościołowi. Mirosław Ścibor, bo tak nazywa się ten
człowiek, służył w SB w randze majora. Biorąc pod uwagę jego wiek, trzydzieści
parę lat, jest bardzo młody jak na majora, no i wszyscy go znali. Swej pozycji
nie zawdzięczał ani koneksjom rodzinnym, ani partyjnym, lecz wyłącznie własnej
inteligencji, oddaniu sprawie i bezwzględności. – Uśmiechnął się ponuro. – Sam
mogę o tym zaświadczyć. Cztery lata temu, gdy był jeszcze kapitanem, niemal mnie
złapał, Zastawił bardzo zmyślną pułapkę w Poznaniu i nie wpadłem w nią tylko
dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. – Podniósł wzrok. – Albo może
powinienem powiedzieć – dzięki Bożej pomocy.
- Ale co jest powodem jego nienawiści? – dopytywał się kardynał.
Van Burgh rozłożył ręce.
- Jeszcze nie wiem, Eminencjo. Słyszałem tylko, że na początku zeszłego miesiąca
Ścibor zastrzelił w krakowskiej siedzibie SB swego bezpośredniego zwierzchnika,
pułkownika Konopkę, i jakiegoś generała. To cud, że udało mu się uciec z
budynku. Potem skontaktował się z księdzem, którego najprawdopodobniej miał pod
obserwacją, i poprosił o pomoc w opuszczeniu Polski. Oczywiście, ksiądz nie ufał
mu – nazwiskoŚcibora zawsze wzbudzało postrach – ale na szczęście wykazał się
inteligencją i intuicją. Przez kilka dni trzymał go w ukryciu. W tym czasie
upewnił się, że Ścibor rzeczywiście zabił tamtych ludzi, i przesłuchał go
dokładnie. Ścibor przekazał mu mnóstwo informacji na temat antykościelnej
polityki i zamierzeń władz. Wiele z nich udało nam się już potwierdzić. Ścibor
chce też spotkać się ze mną i ujawnić więcej sekretów. Na razie odmówił podania
przyczyny swej zdrady i powodu nienawiści. Ten ksiądz stwierdził, że nigdy
jeszcze nie spotkał człowieka tak bezgranicznie ogarniętego nienawiścią… i że
u Ścibora skierowana jest ona w szczególności przeciwko Andropowowi. Poleciłem,
żeby przemycono go jednym z naszych kanałów.

Dodaj odpowiedź