Jak nigdy Versano był zdenerwowany. Zakonnica wyszła, a on milczał jeszcze przez
kilka chwil. Słychać było tylko brzęk srebra w zetknięciu z chińską porcelaną. W
końcu powiedział bardzo spokojnie:
- Proponuję wysłać do Andropowa tajnego papieskiego posła.
Pozostali dwaj popatrzyli uważnie na Versana. Holender miał na brodzie odrobinę
lodów.
- A cóż miałby on powiedzieć Andropowowi? – spytał Mennini. – Jaką wiadomość
miałby mu przekazać?
Versano, niczym aktor delektujący się swą kwestią, znów milczał dłuższą chwilę.
Przenosił spojrzenie z jednego na drugiego, wpatrywał się w ich zaciekawione
oczy, po czym stanowczo powiedział:
- Nic nie powie. Zabije Andropowa.
Spodziewał się zdziwienia, zaskoczenia, oburzenia, śmiechu, brzęku łyżeczki
spadającej na talerz, drwiny lub niedowierzania. Ale nic takiego się nie stało.
Zapadła całkowita cisza i nikt nawet nie drgnął. Można by wziąć obydwu mężczyzn
za postacie wkomponowane w obicia na ścianach.
Pierwszą oznakę życia przejawił Mennini – skierował wzrok na Holendra, który
wpatrywał się w talerz, jakby nigdy przedtem nie widział lodów. Powoli poruszył
ręką, nabrał trochę deseru na łyżeczkę i podniósł do ust. Potem przełknął i ze
smutkiem pokręcił głową.
- Papież… Papież nigdy nie zgodzi się na coś takiego… nigdy.
Mennini skłonił głowę na znak zgody. W duchu Versano nie posiadał się z radości.
Sam sobie pogratulował – świetnie dobrał wspólników. Niczym wilk w czasie
srogiej zimy, wybrał najsilniejszych, by szli razem z nim. Wyjął papierosa,
zapalił, wypuścił kłąb dymu wprost na żyrandol i powiedział:
- Oczywiście, ale nigdy się o tym nie dowie. Nigdy nie może się dowiedzieć.
Znów zapadła chwila ciszy, a Versano wciąż był dumny ze swej intuicji. Wreszcie
odezwał się Holender:
- W jaki sposób wyślemy papieskiego posła bez wiedzy i zgody papieża?
Versano łagodnie go złajał.
- Pieter, kto jak kto, ale że ty zadajesz takie pytanie?
Van Burgh spojrzał na niego i skinął głową. Potem uśmiechnął się ze smutkiem, a
Amerykanin odpowiedział tym samym.
- To byłby bardzo ciężki grzech – powiedział Mennini, ale zabrzmiało to jak
zwykłe stwierdzenie, jak: “To wielka szkoda”.