Papież przez chwilę myślał nad tym, po czym zapytał:
- A czy Jewczenko powiedział, że Andropow spróbuje jeszcze raz?
- Jest tego pewien – przytaknął Rossi. – Nie zna szczegółów, ale konsultowano
się z nim w tej sprawie. Wygląda na to, że Andropow ma obsesję na tym punkcie.
Uważa, że Polska jest filarem podtrzymującym sowiecką kontrolę nad Europą
Wschodnią. Jej sytuacja zawsze była niezwykle istotna, i zawsze będzie. Jest też
przekonany, że Wasza Świątobliwość przedstawia śmiertelne zagrożenie dla
dalszego istnienia tego filaru.
Zrobił krótką pauzę dla spotęgowania wrażenia, po czym odezwał się niemal
surowo:
- A mówiąc szczerze, postępowanie Waszej Świątobliwości w ciągu ostatnich
osiemnastu miesięcy i polityka prowadzona w stosunku do Polski i komunizmu w
ogóle nie przyczyniły się do rozwiania tych obaw.
Papież pomachał ręką, jakby chciał odsunąć jakieś myśli.
- Wszystko, co czyniłem, było roztropne i zgodne z naukami naszego Pana.
I z domieszką patriotyzmu na dokładkę, pomyślał Rossi, ale nie powiedział tego
głośno. Papież zrobił ruch ręką w jego stronę.
- Czy on naprawdę zdaje sobie sprawę z ryzyka? Przecież gdyby Polacy mieli
pewność, że głowę Kościoła zamordowano na rozkaz przywódcy ZSRR, mogliby
doprowadzić do wybuchu powstania, które zachwiałoby posadami sowieckiego
imperium.
- To prawda – przyznał Rossi. – Rzeczywiście Jewczenko mówił, że część
kierownictwa ZSRR sprzeciwia się temu planowi, ale pozycja Andropowa jest nie do
podważenia. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że KGB wyciągnęło wnioski z
poprzedniej próby… Wasza Świątobliwość, musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Jeden
z najpotężniejszych, najbardziej niemoralnych i bezwzględnych ludzi na świecie,
który ma do swej dyspozycji ogromne środki, postanowił zabić Waszą
Świątobliwość.
Znów zapadła cisza. Papież zamyślił się, sącząc nalewkę ze swojej szklaneczki.
Po chwili zapytał:
- Czy zna pan jakieś szczegóły, generale?
Rossi skrzywił się.